Dziękuję – autor: Grzegorz Ławniczek
/7.12.1997r./
Dziękuję Ci Panie
za dzień jutrzejszy
za chwile słabości
i samotności
Za pierwszą miłość
nieodwzajemnioną
i ostatnie rozstanie
niedotrzymane
Za kłucie serca
w drodze do pracy
i chwile wstydu
o północy
Za stracone szanse
i nadzieje przyszłe
za przyjaciół moich
za ich wiarę we mnie
Dziękuję Ci za nią
za to że jest
za me myśli o niej
za jej szczery śmiech
Trudno mi dziękować
za śmierć moich bliskich
za chorobę matki
i ojca butelki
Trudno jest dziękować
gdy się zawsze prosi
gdy cię ciągle szukam
z opaską na oczach.
„***” – autor: Grzegorz Ławniczek
/30.09.1998r./
wszystko mnie drażni:
pościel zbyt szorstka
bo nie z reklamy
księżyc niemowa
z pełnymi ustami
ćma szukająca
przyjaźni po ciemku
brak drugiej głowy
na dużej poduszce
i gorących ramion
przy moim ramieniu
kolejna nieprzespana noc
a na zegarze już ósma
„z podniesioną głową” – autor: Grzegorz Ławniczek
/30.09.1998r./
stojąc na szczycie rozkładam skrzydła
wdycham przestrzeń n – wymiarową
z zazdrością liżę wzrokiem horyzont
upajam się zapachem mięty
jeszcze przez chwilę rozmawiam z pszczołami
ostatnie wskazówki daję motylom
koniki polne wciąż roześmiane
czekają na mnie tuż przy krawędzi
szkoda, że jestem nielotem
po kilku minutach z podniesioną głową
starannie składam skrzydła wyobraźni
nie muszę skakać by poczuć wolność
w końcu jestem poetą
„twarz” – autor: Grzegorz Ławniczek
/21.11.1998r./
prawdziwa twarz
brzydka i piękna
wykrzywiona bólem
strachem jutra
wreszcie ją dojrzałem
wyjąc do lustra
przez tyle lat
grałem twardziela
za pierwszoplanową rolę
Oskar czy pustka…
„powoli” – autor: Grzegorz Ławniczek
/12.12.1998 r./
zabijasz mnie
powoli
wydłubujesz oczy
oddając swe usta przyjaźni
podcinasz nerwy tępym narzędziem
zmuszając bym czekał pod drzwiami
malujesz na twarzy promyk nadziei
by zaraz go zgasić, nie dzwoniąc o czasie
miłość jak gorzka czekolada
„dlaczego” – autor: Grzegorz Ławniczek
/12.12.1998r./
dlaczego nie jestem z tobą
przy tobie
w tobie
dlaczego nie jestem
dlaczego nie jesteś
dlaczego nie…
w tamtej sekundzie
byłem w innym przedziale
tramwaj pojechał dalej
teraz mam żonę, dwójkę dzieci
oboje żyjemy w pokorze
unikając słowa „dlaczego”
„polana” – autor: Grzegorz Ławniczek
/14.01.1999r./
na dzikiej polanie
pośród łanów złotych piegów
dojrzałem przepiękną krainę
w jej cichym kąciku
odnalazłem zmęczony
tryskające życiem źródło
– twoje usta…
„matka” – autor: Grzegorz Ławniczek
/13.01.1999r./
w środku nocy
siedzi na brzegu łóżka
ze spuszczoną głową
zapomniana postać
(mówi, że w tej pozycji
mniej bolą nogi)
o drugiej nad ranem
chodzi po klatce
lub klęczy w oknie
licząc śpiewających pijaków
a gdy już szósta
pierwsza na nogach
z porannym śniadaniem
dla słońca i swoich synów
matka bolesna
cierpi za wielu
w tym za Chrystusa
i jego kolegów
dzielę z nią noc
mały pokój i sól
następna>